Chcesz żyć wśród zżytej społeczności? Kooperatywa mieszkaniowa może być dla Ciebie idealnym rozwiązaniem. Cohousing to powrót do sąsiedzkich wspólnot, które razem dzielą przestrzeń, wspierają się i podejmują decyzje. Zobacz, jak to wygląda w praktyce. Kooperatywa mieszkaniowa to recepta na współczesne bolączki małych społeczności. Zarówno trend do ucieczki poza miasto, jak i rozbudowa metropolii doprowadziły do osłabienia roli więzów sąsiedzkich w codziennym życiu. Przez lata, rozważając cechy idealnego lokum, rzadko myśleliśmy o przyszłych sąsiadach. Tymczasem odgrywają oni niebagatelną rolę dla naszego komfortu psychicznego i bezpieczeństwa. Dziś coraz częściej uświadamiamy sobie, że człowiek jest istotą społeczną i pragniemy dzielić swoją codzienną przestrzeń życiową z innymi. Ten trend na świecie realizuje się w idei cohousingu, znanej także jako kooperatywa mieszkaniowa. To nie tylko szansa, żeby wspólnie z przyjaciółmi stworzyć wymarzone miejsce do życia, lecz także by mocno zaoszczędzić.
Kooperatywa mieszkaniowa – skąd ten pomysł?
Cohousing wyrósł z idei komun mieszkaniowych, popularnej w kontrkulturowych kręgach powojennej Europy Zachodniej. Komuny, czerpiąc z historycznych utopii, miały być próbą odtworzenia tradycyjnych wspólnot, w których istnieją silne więzi społeczne, a ich członkowie wzajemnie sobie pomagają. Powstawały m.in. w formie samodzielnie tworzonych osad lub squatów, czyli poprzez zasiedlenie pustostanów. Często miały podłoże religijne lub narodowościowe. Próbowały też często być samowystarczalne ekonomicznie. Te być może trochę naiwne próby budowy idealnej społeczności dały mocne podstawy do budowy ruchu cohousingowego. Sformalizowany cohousing zaistniał w Danii pod koniec lat 60 za sprawą działalności architekta Jana Gudmanda Hoyera, autora koncepcji osiedla Sættedammen. Ukończone w 1972, stało się domem dla 35 rodzin – 60 dorosłych i 20 dzieci. Tym co wyróżniało to miejsce były wspólne działania, integrujące mieszkańców, takie jak kółka zainteresowań, wspólne obiady, uroczystości i imprezy kulturalne. Od lat 70-tych idea rozprzestrzenia się z powodzeniem w krajach Europy Zachodniej i w USA.
Na czym polega cohousing
Cohousing oznacza samodzielnie stworzony wielorodzinny dom lub osiedle mieszkaniowe. Inicjatorem jego budowy, a później ciałem kolegialnie nim zarządzającym jest wspólnota lokatorska. Kooperatywa przybiera różne formy, ale najczęściej jest to małe osiedle, nazywane kondominium, na którym znacznie rozbudowano tereny wspólne mające integrować mieszkańców. To miejsca zaplanowane pod kątem społecznego angażowania, gdzie obok indywidualnych mieszkań występuje przestrzeń wspólna – ogród, plac zabaw, kuchnia lub jadalnia oraz pomieszczenia gospodarcze. Ten nowoczesny wymiar komuny pozwala na zachowanie prywatności, przy jednoczesnym wytworzeniu silnej sąsiedzkiej grupy dzielącej się częścią swojego codziennego życia.
Tym, co zdecydowanie odróżnia cohousing od innych inwestycji wielomieszkaniowych jest to, że jest to inicjatywa oddolna. Inwestorem jest stworzona wcześniej grupa, która wspólnie nabywa działkę i zleca budowę budynków lub adaptuje do swoich potrzeb już istniejący obiekt. Bardzo często część prac budowlanych wykonują przyszli mieszkańcy. W przeciwieństwie do wspólnot mieszkaniowych i spółdzielni, gotowym budynkiem lub osiedlem nie zarządza żadna zewnętrzna administracja. Wszystkie decyzje są podejmowane wspólnie, a ponieważ sąsiedzi dobierają się sami i są przyjaciółmi, rzadko dochodzi do nieporozumień, tak typowych w polskich relacjach sąsiedzkich.
Zyski z cohousingu
Cohousing jest chwalony za jego społeczny charakter i niższe koszty budowy i utrzymania niż w przypadku zabudowy deweloperskiej lub prywatnej inwestycji jednorodzinnej. Przede wszystkim z kosztów końcowych znika marża dewelopera, która wynosi około 30-40% kosztów inwestycji. Sama budowa również jest tańsza. Działając razem można wynegocjować większe rabaty na zakup materiałów, a dodatkowo we wzorcowym cohousingu wiele prac wykonywanych jest wspólnie przez przyszłych mieszkańców. Sprzyja to integracji i poczuciu wspólnoty i zmniejsza koszty robocizny. Pamiętajmy jednak nie wszystkie prace uda się wykonać samemu, a do wielu konieczne są pozwolenia i uprawnienia. Koszty utrzymania domu również są dużo niższe. Wspólne przestrzenie sprawiają, że indywidualne mieszkania mogą być mniejsze, a przez to spadają koszty ich budowy czy adaptacji. Wspólne dzielenie się utrzymaniem nieruchomości, sprzętami, takimi jak pralka, kosiarka lub samochód, obowiązkami opieki nad dziećmi, a nawet kupnem i produkcją żywności także pomaga zredukować koszty życia. Poza zyskami finansowymi są także psychologiczne i związane z bezpieczeństwem np. z odstraszaniem włamywaczy. Już na etapie projektowania osiedla znamy swoich sąsiadów i czujemy się częścią grupy. Mamy również możliwość dopasowania domów do indywidualnych potrzeb. Sami podejmujemy najważniejsze decyzje, określające kształt naszego przyszłego domu i jego otoczenia. Kluczem jest, by wszyscy mieszkańcy czuli się zadowoleni.
Kłopoty z kooperatywami mieszkaniowymi
Największym problemem, jaki niesie ze sobą kooperatywa mieszkaniowa, może być konieczność ustalenia wspólnych planów, podejmowania wspólnych decyzji, a potem współżycia z innymi. Nawet najwięksi przyjaciele mogą się pokłócić. Indywidualizm często wychodzi na pierwszy plan i w efekcie jedność grupy może zostać rozbita, a idea kooperatywy zmienić się w zwyczajne osiedle, w którym sąsiedzi patrzą na siebie wilkiem. Inną kwestią jest, że nie zawsze grupa, którą uważamy w pierwszym momencie za idealną, sprawdzi się jako niezawodny organizm w codziennym życiu. Pamiętajmy, że udana kooperatywa mieszkaniowa powinna łączyć różnorodną grupę osób o różnych specjalizacjach i w różnym wieku. Dzięki temu może następować wymiana umiejętności i doświadczeń.
Kooperatywa mieszkaniowa a polskie przepisy
Za granicą istnieją kredytowe opcje cohousingowe, a sami inwestorzy poza lokalami dla siebie, finansują także mieszkania na sprzedaż lub wynajem, które pozwalają odzyskać część kosztów. W Polsce kooperatywy mieszkaniowe nie mają uregulowań prawnych. W praktyce oznacza to brak przeszkód, które utrudniałyby stosowanie tej formy budownictwa. Nie ma przeciwwskazań, by kilka osób kupiło działkę na współwłasność w określonych udziałach, postawiło na niej budynki i uregulowało kwestie zasad korzystania ze wspólnej nieruchomości. Wspólne budowanie może przybrać formę pojedynczych domów, bloku z mieszkaniami, czy szeregówek. Kooperatywa mieszkaniowa noże być też mieszanką tych form. Można do potrzeb cohousingu adaptować również gotowy budynek, na przykład obiekt poprzemysłowy lub duży wielopokoleniowy dom, w którym każdy poziom to prawie samodzielne mieszkanie. Tego typu obiekty budowano w latach 70-tych i 80-tych XX wieku. Ponieważ są za duże dla jednej rodziny, nie cieszą się zainteresowaniem i ich cena w przeliczeniu za metr jest niska. Pamiętajmy, że kooperatywa mieszkaniowa wymaga uregulowania wszelkich kwestii dotyczących własności i podejmowania decyzji, by uniknąć ewentualnych sporów. Inaczej będzie to wyglądać w przypadku różnych typów budynków: w przypadku osiedla domków każdy z członków wspólnoty nabywa samodzielnie część działki pod własny dom, a ziemia pod części wspólne pozostaje współwłasnością. Prawo polskie nie przewiduje w tej sytuacji automatycznie powstania jakiejś formy prawnej na jakiej taki cohousing będzie działać. Taką formę musimy więc dopiero stworzyć, np. w postaci stowarzyszenia czy choćby umowy co do zasad wspólnego korzystania z nieruchomości. w przypadku domu lub bloku by uzyskać później prawo własności do własnego mieszkania trzeba uzyskać zaświadczenie o samodzielności lokalu, czyli dokonać notarialnego zniesienia współwłasności. Wówczas możemy zawiązać wspólnotę mieszkaniową, której osobowość prawną reguluje ustawa o własności lokali. części wspólne pozostają własnością niepodzielną , tzn. każdy ze współwłaścicieli ma prawo do całości tego terenu, a wszystkie decyzje związane z jego obsługą muszą być podejmowane kolektywnie.
Sąsiedzi jako recepta na problemy
Podsumowując – cohousing to sposób wspólnego projektowania i budowania osiedla, a później organizacji życia w nim. I tu kończy się jego oddziaływanie – cohousing nie jest wspólnotą o charakterze ekonomicznym czy obyczajowym. Idea kooperatyw mieszkaniowych ceniona jest w kręgach Nowego Urbanizmu za odbudowę poczucie bezpieczeństwa i podnoszenie komfort życia. Znając swoich sąsiadów, możemy liczyć na ich pomoc na co dzień i w chwilach kryzysowych.
Autor: Marek Lewoc – Morizon.pl